Universidad de Martita czyli przyszłość edukacji

Na szybko i od razu do rzeczy: Najsłodszy Tatusiowy Maluszek czyli Córka postanowiła wziąc sprawy swojej edukacji w swoje ręce. I postanowiła sprawdzić jak daleko można zajść poświęcając 6 godzin dziennie na naukę.
Czemu 6 godzin?
Bo tyle marnowała codziennie na Kanaryjskim Technicznym(ale nie bardzo ;-)Uniwersytecie.
Więc co można w czasie kiedy nic nie trzeba. Strasznie ją podziwiam i nawet mnie trochę podszczypało gdzieś tam że to już wyzwanie. Czyli są rzeczy w których mnie przerosła w wieku lat 18tu!!!
Na ten przykład SQL  ;-)
Bo dzisiaj już zaczęła programowanie w SQL-u własnie a ja nawet składni nie znam.
Jak zacząć? no bo te wszystkie kursy z courser'y to się ślimaczą i masz godziny mędzenia rozwleczone na kilka miesięcy kursu więc zdążysz się znudzic i zapomnieć, a Creativelive to z kolei poziom dość nierówny i brak systematyki poza może Photoshopem czy całym pakietem Adobe i fotografią.
Więc żeby nie szukać wymówek postanowiła wymaksować (zrobic) cały dostępny program z obu Matematyk( i analiza, i algebra)  no i całe dostępne Programowanie.
Potem przecież jest Codecademy i setki innych kursów.
Namawiam ją żeby zrobiła vloga po hiszpańsku dla swoich znajomych i nieznajomych też bo to najprostszy sposób na poprawienie świata choć odrobinę- kiedy zamiast płakać i narzekać będą wiedzieli jak znaleźć potrzebną im wiedzę. No i że można opanowac przedmiot nawet jak wykładowca jest debilem( np wykładowca rysunku nie wytłumaczył im nawet trójpodziału przy kompozycji a potem obniżał oceny dzieciakom i nie tłumaczył gdzie był błąd).

Nie bardzo jestem w stanie sobie wyobrazić gdzie jest w stanie zajść po miesiącu a po

Komentarze